Podcast Automation Talks dedykowany jest osobom świadomie podchodzącym do digitalizacji i automatyzacji procesów biznesowych. Poruszamy tutaj tematy z pogranicza biznesu i technologii, które pomogą Ci znaleźć najlepszą drogę cyfrowej transformacji dla twojej firmy.
W tym odcinku dowiesz się:
Więcej na temat Robotic Process Automation dowiesz się z naszego bloga https://ggsitc.com/pl/blog. Wspomniany artykuł: https://ggsitc.com/pl/blog/jak-zidentyfikowa%C4%87-proces-do-rpa-w-malej-lub-sredniej-firmie
Posłuchajcie, zmotywujcie i wyciągnijcie z tej rozmowy to, co dla Was teraz najlepsze.
🎧 Zapraszamy na Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts, Spreaker. Enjoy!
Listen to "#10 Jak szukać procesów do Robotyzacji?" on Spreaker.
Mateusz Tajak: Cześć, z tej strony Mateusz Tajak.
Sebastian Grzesik: Cześć, z tej strony Sebastian Grzesik.
Mateusz Tajak: Witamy Was bardzo serdecznie w jubileuszowym odcinku naszego podcastu — to nasze dziesiąte spotkanie z Wami. Sebastianie, co Ty o tym sądzisz? Cieszysz się, że udało nam się już nagrać 10 podcastów?
Sebastian Grzesik: Zdecydowanie! Zwłaszcza, że czas szybko mija przy nagrywaniu. Myślę, że dużo się też uczymy, rejestrując nasze rozmowy. I mam nadzieję, że Wy dużo uczycie się od nas.
Mateusz Tajak: Tak, też widzę ogromną różnicę pomiędzy pierwszymi odcinkami a tym, co jest teraz. Mam nadzieję, że dziesiąty odcinek będzie przełomowy z jakością na wysokim poziomie, a dostarczany przez nas kontent spełni oczekiwania słuchaczy. Tego sobie życzymy i liczymy, że po drugiej stronie są dokładnie takie same życzenia.
Dzisiaj chcielibyśmy się jeszcze podzielić informacją: postanowiliśmy ustrukturyzować odcinki. Od teraz, podcasty będą się pojawiać w każdy wtorek, co dwa tygodnie. Możecie ich szukać na swoich ulubionych platformach: Spotify, YouTube, czy Apple Podcasts. W tych wszystkich miejscach znajdziecie Automation Talks...
Sebastian Grzesik: A o czym dzisiaj będziemy rozmawiać?
[1:46]
Mateusz Tajak: Dzisiaj chcielibyśmy porozmawiać o tym, jak szukać procesów do robotyzacji. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy osoba decydującą w danej firmie o tym, że należałoby zrobotyzować procesy i wprowadzić technologię RPA. Kolejnym oczywistym krokiem, który nie wymaga specjalistycznej wiedzy, jest znalezienie procesów umożliwiających wdrożenie robotyzacji i rozpoczęcie automatyzacji przedsiębiorstwa. Z tego powodu chcielibyśmy wspomnieć o kilku aspektach, na które powinniśmy zwrócić uwagę szukając procesów do automatyzacji,
Sebastian Grzesik: Myślę, że warto tutaj przytoczyć jedno z najważniejszych pytań, które powinno być zadane w każdym projekcie, niezależnie od tego, czy tworzymy aplikację sprzedającą produkty w e-commerce, czy realizujemy projekt IT mający wesprzeć firmę w zwiększeniu sprzedaży albo procesach marketingowych. W projektach Robotic Automation bardzo ważna jest właściwa identyfikacja procesów, które mogą potencjalnie usprawnić działania naszej organizacji. I tutaj pojawia się pytanie: czego właściwie szukać w organizacji, aby znaleźć odpowiednie procesy?
Mateusz Tajak: Zanim odpowiem na to pytanie, to chciałbym zwrócić uwagę na jedną kwestię, o której mówiliśmy już w poprzednich odcinkach. Chodzi tutaj o to, aby być świadomym tego, co chcemy osiągnąć dzięki robotyzacji procesów biznesowych. W poprzednim podcaście mówiliśmy, że najbardziej oczywistym motywem do działania jest obniżenie kosztów. Natomiast spotykamy się z klientami, którzy mają cele dotyczące compliance i chcą, aby operacje w firmie były bezpieczniejsze; są tacy, którzy chcą udrożnić operacyjność, bo spodziewają się, że proces rozwinie się w przeciągu najbliższego roku czy dwóch; są klienci, który chcą zredukować błędy, które generują dodatkowe koszty. Co za tym idzie, celów robotyzacji może być kilka. W pierwszej kolejności powinniśmy zatem dowiedzieć się, co chcemy osiągnąć dzięki wdrożeniu technologii RPA.
Drugie pytanie, jakiego powinniśmy być świadomi podczas wyszukiwania procesów do robotyzacji w firmie, brzmi: czy robotyzacja jest rzeczywiście najlepszym sposobem na automatyzację procesów w mojej firmie? Przypomina mi się tutaj stwierdzenie Billa Gatesa, który powiedział, że automatyzacja zastosowana do wydajnego działania, zwiększy wydajność, ale automatyzacja zastosowana do nieefektywnej operacji zwiększy nieefektywność. Przekładając to stwierdzenie na prostszy język, można powiedzieć, że automatyzacja chaosu dalej będzie chaosem. W związku z powyższym najpierw powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy już na tyle dojrzałą firmą, w której automatyzację można realizować. Zgodzisz się z tym stwierdzeniem? Co Ty obserwujesz w projektach, które realizujemy?
Sebastian Grzesik: Tak. Na pewno RPA nie jest lekiem na całe zło, zwłaszcza jeśli tym złem jest nieefektywne spędzanie czasu. W sumie to o tym tutaj głównie mowa. W każdym projekcie Robotic Process Automation chodzi o to, aby czas zoptymalizować do absolutnego minimum w powtarzalnych zadaniach, długotrwałym przeklikiwaniu i przechodzeniu przez dokumenty, zdobywaniu danych czy tworzeniu raportów albo innych zadań. Jeżeli optymalizujemy czas, to jedno założenie jest spełnione. Z drugiej strony musimy mieć przekonanie, że zoptymalizowane procesy nie zmieniają się w zależności od okoliczności. Dobrym przykładem może być proces rekrutacji. Jeżeli rekrutujemy kandydata i nasz proces rekrutacyjny przy każdej osobie jest inny albo pytania rekrutacyjne są różne, to w żaden sposób nie jesteśmy w stanie porównać czy opisać procesu. W takim przypadku nowa osoba, która przychodzi do działu HR, może nie zrozumieć, dlaczego pierwsza rekrutacja różni się od drugiej. Podobnie można się oszukiwać w RPA. Jeśli nie mamy pewnego schematu czy ram tworzenia i realizowania procesu biznesowego, to wdrożenie robotyzacji nie pomoże w usprawnieniu. RPA będzie wówczas nieefektywne, a ktoś zajmujący się jego wdrażaniem, będzie niezadowolony z rezultatów.
Mateusz Tajak: Myślę, że wszystko to, co powiedziałem wcześniej, można skrócić do jednego zdania. A mianowicie trzeba odpowiedzieć na pytanie: czy w naszej firmie są procesy? To jest pierwsze kluczowe pytanie. Jeśli tak, to możemy przejść do pytań, które pomogą w identyfikacji konkretnych procesów. Kiedy zaczniemy szukać procesów, które chcemy zautomatyzować, bo znamy cel naszych działań i jesteśmy świadomi działań wewnętrznych, które mają potencjał do automatyzacji, to stajemy przed wyzwaniem znalezienia procesu, który zostanie zautomatyzowany w pierwszej kolejności.
Chciałbym teraz przejść przez sześć zagadnień, które należy przeanalizować, aby zweryfikować czy dany proces jest potencjalnym kandydatem do robotyzacji. Pierwsze pytanie, jakie powinno się pojawić, mogłoby brzmieć: czy proces jest oparty o reguły? Jednak co to dokładnie oznacza?
[8:17]
Sebastian Grzesik: Dla mnie jest to dość prosta sytuacja. Jeżeli na samym początku procesu mamy definicję lub legendę tłumaczącą poszczególne kroki, relacje i korelacje, a także jest określone, kto może albo nie może wejść w dany proces, to dla mnie są to wystarczająco jasne reguły.
Mateusz Tajak: Dokładnie tak. Proces oparty o reguły można też zdefiniować jako proces, w którym znane są wszystkie możliwe ścieżki realizacji procesu oraz wszystkie czynności, jakie powinny zostać wykonane w danej ścieżce. Przykładem może być tutaj księgowość, jeden z najbardziej uregulowanych obszarów. Kiedy opowiemy problem księgowemu, to każda osoba z tego działu będzie znała ścieżki, a — w zależności od dodatkowych informacji — będzie też doskonale wiedziała, na jakim koncie powinny zostać zaksięgowane faktury czy do jakiego kosztu je przypisać. Od samego początku, od pojawienia się faktury w firmie mamy konkretne reguły i ścieżki, które mają doprowadzić do momentu rozliczenia i wysyłania pliku JPK do Urzędu Skarbowego. W tym procesie nie ma ścieżki, którą księgowa może sobie wymyślić, bo na przykład wpadnie na pomysł zaksięgowania faktury w sposób, który jest niezgodny z przepisami. Tutaj mamy do czynienia z procesem opartym na regułach. W tym przypadku doskonale wiemy, co musi się wydarzyć od punktu początkowego do punktu wyjściowego oraz jesteśmy w stanie określić wszystkie wyjątki i reguły, które mogą się wydarzyć w tym procesie.
Sebastian Grzesik: Trochę zakwestionuję wypowiedź, bo nie chodzi o to, aby proces był opisany w 100%. Wystarczy klasyczne Pareto: jeżeli reguły opisują 80% procesu, to zdecydowanie wystarczy. Natomiast jeżeli opisane jest 20% przypadków, to mamy sygnał, że proces nie jest oparty o reguły. Gdybym mógł wszystko skwantyfikować, to powiedziałbym, że procesy opisane w okolicy 30% są raczej takimi no go, a procesy opisane w 80% to takie, które powinny zostać zrobotyzowane z sukcesem.
Mateusz Tajak: Rzeczywiście rzadko spotykamy się z czarno-białymi sytuacjami, bo niekoniecznie znajdziemy procesy, które są w 100% oparte o reguły albo w ogóle nie są opisane. Zazwyczaj te procesy są w skali szarości i w zależności od tego, czy bliżej im do białego, czy do czarnego, tym łatwiej jest nam stwierdzić, czy dany proces jest oparty o reguły czy nie. W dużym uproszczeniu możemy powiedzieć, że proces powinien być oparty o reguły.
[11:15]
Drugim ważnym elementem do zastanowienia się, jest kwestia związana z wolumenem procesu. Trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy proces jest odpowiednio duży, aby robotyzacja była opłacalna? Razem z klientami rozumiemy to zagadnienie tak, że proces, który jest wykonywany często przez kilka osób w firmie, posiada duży wolumen w porównaniu do procesu, który jest wykonywany dwa razy do roku przez jedną osobę i zajmuje 15 minut. Wolumen determinuje, czy automatyzacja danego procesu przyniesie nam wartość biznesową. Oczywiście możemy spędzić czas na automatyzacji rzadko wykonywanych procesów, ale wtedy zysk biznesowy będzie mniejszy niż w momencie usprawnienia procesu wykonywanego codziennie przez 6 osób po 4 godziny. Z punktu widzenia logicznego i jedno i drugie jest procesem, natomiast jeden proces ma większy wolumen od drugiego. Jest to dość oczywiste, niemniej jednak zwracam uwagę na to, aby odpowiedzieć sobie na pytanie o wolumen danego procesu w firmie.
Sebastian Grzesik: Kolejny element, który determinuje, czy dany proces jest dobrym kandydatem do robotyzacji, jest związany z tzw. corner cases w świecie Enterprise Software Development. Jeżeli proces biznesowy ma relatywnie — przy czym słowo relatywnie jest tutaj kluczowe — ma mało wyjątków, to znowu widzimy potencjalnego kandydata do robotyzacji. Co to znaczy, że jest mało wyjątków? Aby to oszacować, warto wykorzystać regułę Pareto. Jeżeli zasady opisujące dany proces są opisane w około 80% bez wyjątków, a tylko 20%, 10% lub 5% z nich jest odstępstwem od reguły, a corner case’y, czyli **śladowe przypadki, występują rzadziej niż częściej, to możemy zautomatyzować dany proces. Jeśli natomiast okaże się, że te wyjątki występują, a czas developmentu, utrzymania i obsługi RPA przekracza czas spędzony nad procesem manualnym, to trzeba sobie zadać pytanie, czy stać nas na obsługę takiego procesu i czy warto to robić. Wszyscy wiemy, że nie wszystko, co się opłaca, warto i nie wszystko, co warto, się opłaca. Ta kwestia jest zdecydowanie bardziej biznesowa i powinna być kierowana do potencjalnego właściciela biznesu oraz kogoś, kto odpowiada za koszty i ROI wdrożenia RPA. Temat powinien jednak być rozważony, tym bardziej że jest jeszcze kilka innych rozwiązań. Corner case’y można na przykład wyłączyć z procesu RPA albo można je inaczej obsłużyć (ręcznie) i dlatego właśnie warto jednak rozpatrzyć te elementy w trakcie analizy procesów do robotyzacji.
Mateusz Tajak: Widzę tutaj liniowość procesu, zwłaszcza gdy proces nie rozgałęzia się na wiele różnych ścieżek. Jest to też połączone z regułami, o których wcześniej powiedzieliśmy. Jeśli są one zdefiniowane i nie ma odchyleń, to mamy dobrego kandydata do automatyzacji. Jeśli natomiast od pierwszego kroku mamy trzy możliwości, a z każdej możliwości wyłaniają się kolejne trzy rozwiązania, to trzeba pamiętać, że wszystkich zmiennych trzeba nauczyć robota. Dlatego warto rozrysować sobie proces, zobaczyć graficznie, czy dany proces jest liniowy oraz czy na ścieżce dojścia od punktu A do punktu B pojawia się dużo rozgałęzień. Decyzja powinna zostać podjęta po analizie reguł i ilości możliwych ścieżek, którymi proces może być realizowany.
[16:07]
Sebastian Grzesik: Co jeszcze, Twoim zdaniem, jest ważne?
Mateusz Tajak: Kolejnym istotnym elementem jest odpowiedź na pytanie, czy proces jest stabilny i dojrzały. Co przez to rozumiem? Proces jest stabilny wtedy, kiedy nie zachodzą w nim zbyt częste zmiany. W dobrych praktykach związanych z automatyzacją procesów z wykorzystaniem RPA, stabilny proces określa się wtedy, kiedy nie zmienia się on częściej niż raz na pół roku. Mówimy tutaj o sytuacji, kiedy proces jest realizowany w ten sam sposób przez minimum 6 miesięcy. Zmienność może jednak dotyczyć różnych elementów. Wtedy powinniśmy się zastanowić, czy aplikacja, na której pracujemy, nie aktualizuje się albo czy proces nie zmienia się biznesowo, w momencie, kiedy pojawiają się nowe warunki. Trzeba pamiętać, że każda modyfikacja procesu wymaga uczenia robota na nowo. W tym punkcie występuje też element dojrzałości, który rozumiem tak, że dany proces musi być dobrze rozumiany przez firmę.
Sebastian Grzesik: Raczej nie powinniśmy tworzyć nowego procesu biznesowego, np. związanego z wyszukiwaniem kandydatów w dziale HR (chociaż oczywiście takie działania są mile widziane i RPA może pomóc w usprawnianiu procesu) i od razu, w momencie realizacji tego nowego pomysłu, nie powinniśmy się zajmować automatyzacją tego procesu. Na początku tak naprawdę nie wiemy, ile trwa proces, jak bardzo jest czasochłonny i jak często będzie powtarzana dana czynność. W 100% proces będzie się zmieniać, a to oznacza, że raczej nie zakwalifikujemy go do tych stabilnych.
Mateusz Tajak: Cała idea robotyzacji polega na automatyzowaniu czynności człowieka. Możemy tutaj wrócić do wypowiedzi Billa Gatesa, który powiedział, że jeżeli my nie ocenimy, czy dany proces jest efektywnie realizowany, to robot też tego nie zweryfikuje.
Sebastian Grzesik: Jeszcze...
Mateusz Tajak: Tak, jeszcze… Być może w przyszłości roboty będą się same programować na podstawie sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego. Tak, to było bardzo trafne spostrzeżenie. Natomiast na ten moment my, ludzie, powinniśmy najpierw wykonywać dany proces ręcznie po to, aby się upewnić, że jest stabilny, dojrzały i odpowiednio realizowany na daną chwilę w firmie. Jeśli chodzi o przykłady, to szukałbym ich w działach sprzedaż czy business development, czyli w miejscach, gdzie trzeba dostosowywać się do rynku. To są obszary, które z punktu widzenia robotyzacji są najtrudniejsze. W tych działach jest bardzo duża niepewność. Trudno bowiem przewidzieć, co będzie się działo na rynku za dwa albo trzy miesiące. Co więcej zmiany bardzo często pojawiają się w samych procesach sprzedaży i pozyskiwania klientów. Tego rodzaju procesy w firmach są bardzo trudne do automatyzacji z wykorzystaniem RPA. Wracając do działu księgowości i finansów, to tam sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Procesy księgowania nie zmieniają się od wielu lat. Może pojawiają się nowe aplikacje do księgowania, ale sposób księgowania się nie zmienił. Osoby, które księgowały faktury dziesięć lat temu, z logicznego i procesowego punktu widzenia robią to dalej tak samo. Jedyne co mogło się zmienić to narzędzia i sposoby wykonywania danych czynności. Podsumowując zatem ten punkt, zachęcam odpowiedzieć na pytanie, czy proces jest stabilny i dojrzały.
[20:17]
Jaki mamy kolejny punkt, na który powinniśmy zwrócić uwagę?
Sebastian Grzesik: Zmienność, która jest powiązana z poprzednimi zagadnieniami. Jeżeli nasz proces zmienia się regularnie albo nawet bez większej cykliczności, ale przekształca się w taki sposób, że trudno wyłapać stałość opisaną w procesie konkretnymi regułami i zasadami, to częstotliwość tej zmienności ma bardzo duże znaczenie. Jeśli wybierzemy proces mało zmienny, to jest duża szansa, że utrzymanie encji robotyzacyjnej będzie tańsze i trwalsze. Jeśli wybierzemy proces, który często się zmienia, to będziemy musieli implementować zmiany za każdym razem, kiedy proces zostanie zmodyfikowany. Będzie to o wiele droższe. Oczywiście takie działania dalej mogą być opłacalne, niemniej jednak warto mieć tę kwestię na uwadze, zwłaszcza na początku drogi z RPA. Wówczas lepiej wybierać procesy, które mało się zmieniają i są 100% kandydatami do robotyzacji, a nie jedynie w 70%.
Mateusz Tajak: Dokładnie tak. Warto wybierać procesy, które nazwałbym low hanging fruits albo quick-win, czyli takie, które szybko pokażą rezultaty, dzięki mało skomplikowanym wdrożeniom.
Jest jeszcze jeden element, o którym chciałbym wspomnieć. Dobrym kandydatem do robotyzacji i pytaniem, na które powinniśmy sobie odpowiedzieć w tym kontekście, będzie proces posiadający ustrukturyzowane dane wejściowe. Chodzi o to, aby materiały dostarczane robotowi, miały zbliżoną strukturę. Aby lepiej zobrazować to, o czym mówię, wróćmy do przykładu z działu księgowości i finansów, gdzie robot może być odpowiedzialny za księgowanie faktur. Jeśli faktury przychodzą do firmy w różnej formie: raz są napisane na kolanie, innym razem przesłane w pliku pdf, jeszcze innym razem w formie skanu, raz przychodzą w formie elektronicznej, a raz jako plik xml, to są to dane nieustrukturyzowane i bardzo ciężkie do robotyzacji. Aby proces mógł zadziałać, to musimy najpierw nauczyć robota rozpoznawać każdy rodzaj dokumentów. Z drugiej strony możemy mieć elektroniczną wymianę danych z kontrahentem, dzięki czemu zawsze otrzymamy fakturę w tym samym formacie i tej samej formie. Wtedy robot, który będzie procesować np. plik xml, ma ustrukturyzowane dane i dokładnie wie, co znajduje się w poszczególnych kolumnach czy wierszach i może dany proces realizować. W związku z powyższym, ostatnim elementem, który powinniśmy sprawdzić to stan danych wyjściowych: czy są one ustrukturyzowane i czy są takie same na samym początku procesu. Myślę, że to jest niezwykle istotne w procesie robotyzacji.
Sebastian Grzesik: Mogę tylko potwierdzić, że faktycznie strukturyzacja danych i ich uwspólnienie ma znaczenie, zwłaszcza w dużych organizacjach za pomocą szyny danych a w mniejszych firmach przez działy IT, które dbają o to, aby dane były możliwie najlepiej ustrukturyzowane. Ważne tutaj też jest wykorzystywanie danych dla poszczególnych procesów w firmie, a nie tylko dla RPA. Może to mieć ogromne znaczenie, zgodnie z powszechnie znanym, również w IT powiedzeniem garbage in - garbage out. Musimy też tutaj pamiętać o tym, że wykorzystując niespójne, niepowtarzalne czy niepozbawione wad dane, możemy utworzyć procesy wadliwe, z których korzystanie może mieć konsekwencje, które wykładniczo zaczyną nas dotykać. Z drugiej strony, poukładane dane w organizacji ułatwiają świadome zarządzanie nimi oraz wydają odpowiednie rezultaty, z którym możemy łatwo korzystać.
[25:25]
Mateusz Tajak: Podsumowując raz jeszcze te sześć elementów, to powinniśmy pamiętać, że szukając procesów do robotyzacji (w sumie to nie tylko do robotyzacji, bo rozmawiamy o uniwersalnych kwestiach, które ogólnie pomogą dbać o organizację w firmie) powinniśmy szukać procesów, które po pierwsze są oparte o reguły. Po drugie procesy powinny być realizowane w dużym wolumenie. Po trzecie mają mało wyjątków. Po czwarte są stabilne i dojrzałe. Następnie ważne jest, aby nie zmieniały się zbyt często. Na samym końcu powinniśmy pamiętać, aby miały ustrukturyzowane dane wejściowe. Kiedy pozytywnie odpowiemy na większość, a najlepiej na wszystkie, pytania, to wtedy mamy proces, który jest najlepszym kandydatem do robotyzacji. Oczywiście to wszystko jest bardzo dużym uproszczeniem, bo do obliczenia ROI z wdrożenia robotyzacji jest potrzebne trochę więcej wiedzy i dokładniejsza analiza każdego z wymienionych elementów. Natomiast jest to już rola albo analityków weryfikujących proces pod RPA albo firm konsultingowym świadczących tego typu usługi.
Czytając raporty dotyczące RPA, natrafiłem na dość ciekawe i jeszcze bardziej uproszczone podejście weryfikacji procesów nadających się do robotyzacji. Forrester — instytut badawczy z pogranicza biznesu i technologii, stworzył tzw. „regułę pięciu”. Mówi ona o tym, że proces jest dobry do robotyzacji wtedy, kiedy wymaga nie więcej niż pięć decyzji, które musimy podjąć na etapie całego procesu, wykorzystuje nie więcej niż pięć aplikacji (np. Excela, system ERP i CRM) i nie zawiera więcej niż pięćset kliknięć w przypadku, kiedy człowiek realizuje proces manualnie. Taki proces również może być dobrym kandydatem do robotyzacji. Jeśli tego typu procesy jesteśmy w stanie zidentyfikować w firmie, to najprawdopodobniej są one odpowiednie do automatyzacji, a w naszej firmie są możliwości do zaoszczędzania pieniędzy, redukowania błędów czy odciążenia pracowników. Wtedy powinniśmy się też zastanawiać, czy warto dany proces automatyzować. Jak Tobie się podoba ta „reguła pięciu”?
Sebastian Grzesik: Myślę, że dobrze ją opisujesz w swoim artykule i chciałbym zachęcić naszych słuchaczy do jego przeczytania. Tytuł artykułu to „Jak zidentyfikować procesy do RPA w SNB?” Natomiast jeśli chodzi o „regułę pięciu”, to dla mnie jest to sposób na klarowne zilustrowanie tego, co mogę, a czego nie powinienem zrobotyzować, szczególnie na samym początku drogi. Podkreślam, że ważne jest świadome wejście w świat Robotic Process Automation, dokonywać dobrych decyzji, szczególnie na samym początku. Na błędy przyjdzie czas, natomiast rozpoczęcie jest kluczowe, szczególnie jeśli wewnątrz organizacji mamy pewien opór czy niechęć przed nową technologią zastępującą czyjeś obowiązki w danym czasie. Świadome wybieranie procesów ma ogromne znaczenie i ta „reguła pięciu” do mnie przemawia.
Mateusz Tajak: Wydaje mi się, że poruszyliśmy dzisiaj wszystkie elementy, które są istotne z punktu widzenia bardzo wstępnego identyfikowania procesów do robotyzacji. Myślę, że osobom, które są na początku przygody z RPA i zastanawiają się, czy w ich organizacji takie rozwiązanie będzie zasadną technologią, dostarczyliśmy pomocnych narzędzi, które ułatwią wykonanie wewnętrznej ewaluacji i potwierdzą, czy robotyzacja jest najlepszym rozwiązaniem...
Chyba przyszedł czas na zakończenie tego odcinka. Dziękujemy Wam za słuchanie naszego podcastu. Zachęcamy do sprawdzania Waszych ulubionych aplikacji podcastowych w co drugi wtorek w poszukiwaniu nowych nagrań. A nam życzę, aby pojawiło się kolejne dziesięć, a potem następne dziesięć odcinków. I tak do momentu, aż dojdziemy do trzycyfrowej liczby nagrań...
Sebastian Grzesik: Dokładnie tak! Do usłyszenia.
Mateusz Tajak: Dziękujemy i do usłyszenia.